lekarz Krzysztof Polberg

Zgłosiłam się na SOR ze skierowaniem od laryngologa, który stwierdził, że pomóc może mi tylko zabieg oczyszczania zatok. Dostałam się w ręce Polberga. Od razu stwierdził, że jest krzywa przegroda i ją też trzeba się zająć. Zabieg został wykonany. Po trzech miesiącach nastąpił nawrót moich dolegliwości. Zgłosiłam się do przychodni na Spokojną. Po dwóch seriach antybiotyków i zrobieniu zdjęcia RTG Pani doktor od razu dała mi skierowanie do szpitala. Przy czym, podczas wizyty obejrzała sobie zdjęcie wykonane zaraz po zabiegu i coś jej tam się nie spodobało. Na moje pytanie co jest nie tak ,coś tam ściemniła. Zgłosiłam się na oddział. Polberg na moje pytania, wydarł się na mnie na korytarzu i powiedział, że mnie nie przyjmie na oddział i co ja w ogóle od niego chcę. Powinnam się leczyć w przychodni. Nie chciał nawet słuchać, że właśnie z przychodni dostałam skierowanie do szpitala. Mam się zapisać w kolejkę na zabieg planowy. Ja potrzebowałam pomocy natychmiast. Trafiłam do innego szpitala. Więc tak... okazało się, że przegroda jest spaprana przez Polberga. Prawdopodobnie zatoki pominął, jeśli już to coś mógł odessać podczas robienia przegrody. Badanie tomografem i endoskopowe wykazało przerost małżowin nosowych. Krzywa (nadal) przegroda nie pozwalała oczyszczać się zatokom. Wychodzę pomału na prostą, ale obecny lekarz po prostu łapał się za głowę, na fachowość Polberga i stwierdził skoro robił mi zabieg powinien teraz mi w pierwszej kolejności pomóc, a nie wygonił mnie. Ludzie… jeśli chcecie zaoszczędzić sobie cierpień, nerwów i być dobrze wyleczonym to omijajcie doktora Krzysztofa Polberga. On niech zajmie się migdałkami , a nie poważnymi zabiegami.

Jesteś tym lekarzem? Przejmij profil i odpowiedź na opinię!

Zostałam oszukana przez tego "lekarza". Udałam się do szpitala z zapaleniem płuc, ostrym zapaleniem zatok a po operacji okazało się że miałam zrobioną tylko przegrodę nosową, nawet tomografii mi nie zrobiono ani prześwietlenia rtg aby zobaczyć czy zapalenie płuc przeszło. Po wyjściu ze szpitala zrobiłam sobie prywatnie tomografię zatok, i wyszlo że mam zawalone wszytskie i w strasznym stanie. Dziś jestem już 2 miesięce po zabiegu, nadal mam te same objawy, ropna wydzielina spływająca do gardła, zatkany nos, silne bóle głowy, ogólne osłabienie. W wyniku operacji jedynie ocierpiałam się bólu, a sam jej przebieg w żaden sposób nie wpłynął na ustąpienie moich dolegliwości. Leczę się sterydami...myslicie że można wytoczyć proces lekarzowi? czy o swoich uwagach wspominaliście lekarzowi? zastanawiam się nad konfrontacja z tym lekarzem.

Jesteś tym lekarzem? Przejmij profil i odpowiedź na opinię!