lekarz Agnieszka Bielańska

W przychodni nie było już naszej pani doktor. Została nam jedyna "deska ratunku"? dr Bielańska. Przyjmowała tego dnia do godziny 19. Byliśmy o 18:30. Ostatni pacjent wyszedł 18:45, zapytaliśmy czy przyjmie naszego syna który od tygodnia gorączkował, a we wtorek dostał już 40 stopniowej gorączki! Pani doktor ODMÓWIŁA!!!! Mówiła, że trzeba było przyjść wcześniej, osłuchanie nie trwa 5 minut, a właśnie kończy pracę, wysłała nas na nocną pomoc na Łojewską 6. No trzeba nie mieć serca!!! Nie szliśmy wcześniej koczować pod gabinetem, bo dziecko się przelewało przez ręce a i tak byśmy musieli przepuszczać dzieci z numerkami. Z chorym synem 2,8 lat pojechaliśmy na nocną pomoc, na Łojewskiej lekarz miał być o 18.00 ale miał opóźnienie i pani w informacji powiedziała, że będzie dopiero ok 20tej. W nocy syn dostał już ponad 40 stopni gorączki, karetka nie chciała przyjechać bo przecież nie stracił przytomności... Musieliśmy jechać taksówką do szpitala Bielańskuego, gdzie w końcu ktoś nam pomógł! Nie polecam, lekarz bez serca i powołania!!!

Jesteś tym lekarzem? Przejmij profil i odpowiedź na opinię!

Bardzo profesjonalna lekarka. Dokładnie bada, słucha rodzica, a dzieciom przepisuje jak najsłabsze leki. Zalecona terapia zawsze szybko przynosi oczekiwane rezultaty. Polecam.

Rzetelna,kompetentna. My z synkiem od urodzenia do niej chodzimy - ma rok i 2 miesiące. Może nie jest przesadnie mila, ale interesuje się pacjentem i mimo że widzimy się głównie na szczepieniach - albo podczas mało poważnych chorób - zapamietała nas!