lekarz Anna Kwasiborska

Nigdy nie miałem problemu. Zawsze otrzymałem pomoc, jak potrzebne skierowanie na badania to nie ma większych problemów.

Mój mąż bardzo złe sie poczuł i Zaczął gorączkować tuż przed operacja. Staraliśmy dodzwonić się do przychodni Batory na ul Gorkiego w Łodzi w celu uzyskania informacji czy możemy liczyć na wsparcie ze strony lekarza. Nikt nie odbierał telefonu mimo tego, ze recepcja była czynna w tych godzinach. Przyjechaliśmy osobiście do przychodzni i Schody zaczęły się już na poziomie recepcji, która kieruje pacjentów do lekarzy, którzy nie mają czasu na wysłuchanie najprostszego pytania. Czemu wiec od razu nie powiedzieć, że lekarz jest zajęty? Usłyszeliśmy w zamian ze mamy wejść do gabinetu i zapytać się co mam robić w zaistniałej sytuacji. Nie poinformowana nas ze wizyty wyznaczane są na określona godzinę. Gdy chciałam wejść do gabinetu w celu zadania jednego pytania (mój mąż nie może chodzić) zaatakował mnie pacjent który ponoć miał wyznaczona wizytę. Wepchnął mnie na futrynie drzwi i przycisnął z całej siły do nich. lekarz Anna zignorowala przejawy agresji i naruszenia nietykalności cielesnej w swoim gabinecie. Nie wyprosiła pacjenta, nie zwróciła uwagi. Dalej: lekarz Anna nie poinformowała nas, że nie ma dla nas czasu - gdybym nie zapytała nadal czekalibyśmy na jej wsparcie, którego byśmy nie otrzymali mimo wcześniejszej wizyty w gabinecie i bardzo złego samopoczucia męża przed sama operacja. Nie zapytała nawet ci na sprowadza, co się stało? Nie pokierowała do innego lekarza, nie zaprosiła na wizytę w innym dniu. Nasuwa się pytanie Dlaczego lekarz Anna swojej praktyce nie stosuje maksymy primum non nocere czyli jednej z naczelnych zasad etycznych w medycynie zupełnie ignorując stan zdrowia mojego męża? Z powyższych względów nie polecam tej lekarki u radzę każdemu kto szanuje swój czas i godność o omijanie jej gabinetu szerokim łukiem.

Jesteś tym lekarzem? Przejmij profil i odpowiedź na opinię!