Wyszukaj lekarza

z bazy ponad 100 tys. specjalistów

Dyktatura zdrowej żywności

Informacje
Dyktatura zdrowej żywności
Autor:

Zdrowe jedzenie w szkołach niepopularne

Minął miesiąc od wejścia w życie przepisów, regulujących serwowane w stołówkach szkolnych oraz sprzedawane w sklepikach produkty. Jak kształtuje się sytuacja w szkołach?

Drożdżówki spod lady

Sporo sklepików w ogóle nie rozpoczęło działalności w tym roku szkolnym. Właściciele pozostałych postanowili zaryzykować, co niezbyt im się opłaca, z uwagi na niewielkie zainteresowanie dozwolonymi produktami. Dlatego też trudno się dziwić z wyniku przeprowadzonych inspekcji – duża część otwartych punktów nie spełnia norm ministerialnych i prowadzi sprzedaż zakazanych artykułów, jak drożdżówki czy słodzone napoje. Tylko takie działania pozwolą tym drobnym przedsiębiorcom utrzymać się na rynku. Chyba, że inspektorzy będą nakładać kary.

Uczniowie sobie radzą

Ludzie zawsze znajdą sposoby na radzenie sobie z próbami regulacji przez rząd ich życia prywatnego i tutaj nie jest inaczej. Kwitnie szara strefa – uczniowie sprzedają sami zakazane produkty innym, zakupując te w drodze do szkoły. A skoro w stołówkach serwowane jest jedzenie bez smaku, przynoszą ze sobą do szkoły sól. Albo nie jedzą szkolnych obiadów w ogóle. To kolejny efekt ministerialnego rozporządzenia – drastycznie spadła sprzedaż posiłków w stołówkach. Nie tylko uczniowie nie chcą ich jeść, ale również nauczyciele nie mają ochoty na takie dania.

Absurdy

Realizacja decyzji ministerstwa niesie ze sobą wiele absurdów. Otóż na przykład uczniowie mogą kupić w sklepiku opakowanie soku zawierające 330 ml napoju, ale większe już nie. I w ten sposób niemożliwe jest znane chyba każdemu z lat dzieciństwa kupowanie „na spółkę”, czyli litr na 3 osoby. A oczywiście 3 opakowania po 330 ml kosztują więcej niż jedno litrowe.

Odruch wyuczony

Dietetycy zachwalają zdrową żywność twierdząc, że przygotowane z niej potrawy mogą być równie dobre w smaku albo nawet lepsze niż te, w które obfituje tradycyjna polska kuchnia. Jednak wśród uczniów nie jest propagowana smaczna zdrowa żywność. Jedzenie serwowane w stołówkach jest niedobre, nawet w przedszkolach dzieci nie zjadają całych posiłków. Efektem tego będzie kojarzenie przez uczniów zdrowej żywności z niesmacznym jedzeniem, co na pewno nie wpłynie pozytywnie na ich zwyczaje kulinarne w przyszłości.

Nie tędy droga

Jak pokazuje rzeczywistość, ministerialne rozporządzenie zupełnie mija się z celem. Zdrowy tryb życia powinien być promowany, a nie narzucany siłą. A sama kampania winna przede wszystkim obejmować rodziców, nie przedszkolaki czy uczniów szkół podstawowych - nawyki żywieniowe wynosi się z domu.

KCP.PL
zobacz inne artykuły

Na naszym forum

Podyskutuj na forum o tym artykule

Komentarze

Wyszukaj swojego lekarza